wtorek, 2 grudnia 2008
O sobie
Jak o sobie to o sobie.
Może na początek to zabrzmi strasznie, ale jestem maniaczką horrorów i kryminałów, oczywiście na piśmie, moi faworyci w ich pisaniu to Graham Masterton i Mary Higgins Clark(czasem King). Horrory Grahama to czasem kompletne bzdury, niemożliwe do zdarzenia, i to chyba dzięki niemu nie boje się żadnych filmowych strachów jak już je zobaczę na ekranie, moja wyobraźnia książkowa mnie od tego chroni, jednym słowem nic mnie nie zaskoczy. Nie lubię tylko jak jest za dużo krwi, kompletnie takich filmów nie oglądam, co za dużo to nie zdrowo i tyle.
I oczywiście zagadki, kocham je i stąd uwielbienie twórczości Mary, ona zawsze tak zakręci, że na koniec myślisz, że znasz zakończenie i wiesz wszystko, a naprawdę to nie wiesz nic. I dodam, że nie znoszę adaptacji filmowych jej książek.
Uwielbiam słodycze co sie zawsze źle odbija na mojej wadze, teraz jestem w trakcie jej stopowania i ewentualnie zmniejszenia. Ostatnio z czekolady itp. przerzuciłam sie na galaretki. Nie wiem, czy mi je wolno jeść, skoro chcę sie odchudzić, ale tak zupełnie bez słodkości nie wytrzymam.
Nie przepadam za porządkami, ale teraz znoszę je lepiej niż jak mieszkałam z rodzicami i proszę was, niezmiernie mnie to zdumiewa, skąd ta nagła zmiana i czasem nawet chęci. Sama sie sobie dziwię, ale zrobiłam sie obowiązkowa, jeśli chodzi o domowe sprawy, widać jednak małżeństwo coś tam w nas zmienia i uczy, całe szczęście, że na lepsze:)
Nie wiem co czego zaliczyć to iż zdarza mi sie myśleć o głupotach, o wielu rzeczach naraz, o niemożliwych zdarzeniach, chcę robić wszystko, a nie robię nic, stąd pewnie w mojej głowie myśl, że jestem dziwna, okazuję się, że jednak nie, po prostu mam wiele zainteresowań, czasami łapią mnie wszystkie naraz, tak, że nie wiem za co sie złapać.
Z związku z powyższym w głowie w części artystycznej mam teraz:
kartki i różne metody ich robienia i ozdabiania,
origami,
scrapbooking
kwiatki z bibuły.
Robię wszystkiego po trochu, i nie przeszkadza mi to za bardzo.
Wczoraj np. na szybkiego zaczęłam robić karteczkę dla mojego mężulka, bo dawno nic nie dostał, jednak nie dał mi skończyć, obejrzał przed ukończeniem, byłam zła i powiedziałam, że dam ją komuś innemu, tylko pomyślałam "Komu ją dam skoro ona ma na środku wielkie czerwone quilingowe serce?" uśmiałam sie sama z siebie:D jednak będzie dla niego, tylko dziś ją skończę i nie dam mu już podejrzeć.
Zainteresowałam sie też techniką Teabag Folding i mam zamiar co nieco w niej dziś porobić, bo już jeden kwiatek zrobiłam, nazywa sie "Kwiatek PLAY'a" bo z ich logo jest zrobiony, dorwałam sie do firmowego notesu męża, a że on w komórkach robi to sobie mogę:)
A na zdjęciach reszta moich [po]tworów:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarze:
Twoje kwiaty ,są obłędnę poprostu .Ś wietne początki nawet nie mogę się umyć do moich bazgroł .Gratulację
Prześlij komentarz